Ten opisywany odcinek Ziemiańskiego szlaku Rowerowego jest bardziej cywilizowany. Dla porównania zerknijcie na opis poprzedniego odcinka szlaku. Niestety duża część wiedzie drogami asfaltowymi z ruchem aut. Nie jest on uciążliwy, ale jednak. Znaczący jest też udział szutrów, różnej jakości, często z tzw. tarką, na której potrafi wytrząść. Lasy stanowią znikomą, część większa część wędrówki odbywa się pośród pól uprawnych.
Opis rozpoczyna się przy bazylice w Głogówku. Ze szczytu wzgórza zjeźdźmy w dół asfaltem na południe. Na obrzeżach Gostynia krótki odcinek drogi rowerowej z kostki. Do Grabonogu jedziemy piękną ścieżką asfaltową, teren jest pagórkowaty i bardzo urokliwy, warto odwiedzić muzeum Edmunda Bojanowskiego, oraz zobaczyć dwór przekształcony w szkołę Niestety w wyżej wspomnianej miejscowości ścieżka rowerowa się kończy i przez kolejne kilkadziesiąt kilometrów, trasa prowadzi asfaltem o zauważalnym ruchu aut. Po drodze takie zabytki jak pałac w Bodzewie czy drewniany kościół w Domachowie. Asfaltami już się nacieszyliście to teraz dla odmiany szutry, jest też odcinek z ledwie widoczną drogą polną, na której będziecie się zastanawiać, czy nie wyprowadzi was w tytułowe pole. Jest też krótki odcinek wyłożony płytami, szkoda, że tak krótki. Tak zróżnicowana nawierzchnia doprowadza was w końcu do wsi Gębice. Przy ładnie zagospodarowanym miejscu odpoczynku ze stawem warto zatrzymać się, choć na chwilę. Znajdziecie też tutaj pałac.
Teraz powrót na ścieżka rowerowe prowadzące do Pępowa. Koniecznie obejrzycie pomnik konia i kościół. Trasa skręca na północ do pałacu, niestety obiekt można podziwiać tylko zza bramy. Lokalny asfalt okrąża przypałacowy park, następnie kilometrowy odcinek prowadzi brukiem, który kończy się przy ruchliwej drodze prowadzącej do Kobylina, Wędrówka nią jest krótka, bo wkrótce szlak skręca na mniej uczęszczane asfalty i prowadzi do Czeluścina, skąd szutrami docieramy do Kobylina. Tutaj nieco atrakcji w miasteczku, miejski rynek, kościół oraz wieża, pozostałość po ewangelickim kościele.
Bardzo ruchliwa droga, na szczęście tylko 1-kilometrowa wyprowadza do Starego Kobylina. Tam szlak kluczy po polnych drogach, żeby ominąć ruchliwą trasę, aż w końcu powraca a nią kilka kilometrów dalej, kolejne pół kilometra wśród dużego ruchu aut, po czym skręcamy w lewo do Smolic. Tam atrakcje takie jak pałac, można podejść aż pod same drzwi, oraz kościół.
Początkowo szutrowa droga a później asfalt doprowadza w okolice zbiornika Jutrosin. Tutaj jedyne odstępstwo, jakie poczyniłem w szlaku, które mam nadzieje wybaczycie. Standardowo szlak prowadzi asfaltem do Pawłowa i potem skręca do Jutrosina. W Pawłowie nic ciekawego nie zobaczycie. Natomiast proponowany przeze mnie przebieg prowadzi drogą szutrową wzdłuż zbiornika wodnego, oferuje ładne widoki i prowadzi w pobliże wiatraka. Do samego Jutrosina wjeżdżamy ścieżką rowerową. W 2006 roku gdy projektowano Ziemiański Szlak Rowerowy, zbiornik jeszcze nie istniał, jednak obecnie możliwość przejechania się wzdłuż wybrzeża, jest zbyt kusząca, żeby z niej nie skorzystać.
Sam Jutrosin, zawiera sporo atrakcji, trzy kościoły i rynek. Można też nieco zboczyć z trasy, żeby zobaczyć nieskończoną budowę pałacu w Starym Sielcu. Trasa wyprowadza z miasteczka na południe do wsi Szymonki. Stamtąd piaszczysty odcinek, do kolejnej wsi Dubin. Dalej to już asfalt niestety z udziałem aut. W mijanych miejscowościach zabytki Dubin-kościół i zabytkowe stodoły, Borek-kościół, Osiek-pałac. W końcu docieramy do Pakosławia, gdzie przy rzeźbie rycerza, kończy się opis tego odcinka szlaku. W miejscowości koniecznie trzeb zobaczyć pałac oraz kościół. Warto też zboczyć kilka kilometrów na zalew w Pakosławiu, wokół którego stworzono rowerową ścieżkę.